środa, 3 grudnia 2008

Liberté toujours

Ale czy rzeczywiście, wolny i niezalezny, niepodległy syn Epikura? Chcialbym napisać że tak jest, ale czy mogę, ja jako niewolnik swoich pogladow, ucisniony przez pornografie w chmurze dymu z papierosa. Czy wolnością jest zakochać się znowu? Wolność jest cale szczeście na tyle względna, że mogę do niej zaliczyć rzeczy kilka które mi ją odbierją. I wolny bede mimo oczu które mnie w sobie zamknęły i zabiły. Bo wolny się stałem przez tą śmierć niedokońca prawdziwą. Tak właśnie w tym spojrzeniu odkrywam wolność w miłości. Ale nie takiej z zaufania, tylko takiej, na którą sie choruje od patrzenia, z zachwytem od tak. Takie oczy które niosą ze sobą rozmowę i seks. W takim spojrzeniu odnaleźć można najwiekszą podniete, mozna zerwac z kultem ciała. Na tej plaszczyźnie nie określonej spojrzenia mozna się masturbować bez użycia rąk, a sperma zimna zmrożona szarym spojrzeniem w nasieniowodach, wyplywa na nogi zdrętwiałe od siedzenia i patrzenia. Ale jebać nogi, i krzesło co się w tyłek wrzyna. Ja dalej chce się patrzeć, i niech ten upojny seks w myslach się dalej powtarza, seks wyzwolony i wyjątkowy, seks w którym nie wpycha się fiuta do pochwy.
To jest wolność w moim pojęciu, bo wolność polega na ty, że sam mogę ją kształtować. I nawet jako niewolnik niektórych rzeczy jestem wolnym czlowiekiem. Z definicji wolności którą sam stworzylem to wynika.