czwartek, 9 kwietnia 2009

Je passe par des changements

Siedzę, trzymam w palcach prawej dłoni papierosa. Między wskazującym a fakiem. Strząsam popiół do szklanej popielniczki. I opowiadam. Doglądam przez dym twoich oczu i twoich. Chcę widzieć czy słuchacie. Little less conversation leci z jakiegoś sprzętu do odtwarzania. Wcale nie wpływa to zbyt szczególnie na klimat mojej opowieści. Leci bo leci. Potem się zmienia piosenka na opalizującą w oknie wersję wonderful world. Potem się już nie skupiam. Nie wiem czemu, nic interesującego się nie dzieje. Wszystko nudne, wszystko tak mało mnie porywa. Ale czuję, że się poce. Poce się bo opowiadam. Jestem gejzerem dowcipu, Ty sluchasz a ja znów zapalam. Butelka twist off odkrecona. Wypijam wszystko co bylo w szyjce i jeszcze trochę z pojemnika właściwego. Zaraz wychyle do końca, jeszcze ze dwa podejścia. Dym gęstnieje, trzy zapalone już papierosy nad stolikiem, strasznie śmierdzi. Boli mnie od tego głowa. Wchodzą dwie dziewczynki. Patrze. Czemu nie wchodzisz Ty? Przecież jesteś ich koleżnkom widziałem na naszej klasie. Kupują w szklance i idą na taras. Nie wiem czy by mi się chcialo siedzieć w taką pogodę na tarasie. Nie to, że jest brzydko. Ale już pod wieczór jest troche chłodno. Ale wiesz? Gdybyś Ty weszła nawet później, to bym wyszedł i na taras, i bym tam usiadł. Ale to później. Bo opowiadam, a dym gęstnieje. Piję póki czuję po butelce, że jest jeszcze zimne. To jest taka przerwa na odświeżenie w głowie fabuły. Wtedy sie nie rozglądam. Tylko patrze jak sie przelewa przez szyjkę. A w głowie układa mi się dokładnie co mam mówić. Potem i tak to wszystko poprawiam, także brzmi tak samo dobrze, jak dobrze wcześniejsza wersja brzmiała w mojej głowie. Nauczyłem się już. Już pamietam, że to co jest w twojej głowie zazwyczaj brzmi lepiejniż w chwili gdy już wibruje w powietrzu, a bębenek tymi wibracjami pobudzony, porusza układem kosteczek słuchowych. Dlatego już tego nie robie. Głupota brzmi lepiej niż, wymodzona, ułożona mądrość.

..

butelka odstawiona, stoi obok dloni z kolejnym papierosem. Usta mi się ruszają, wykrzywiają, żeby tylko dźwięk dobry mi wyszedl. Ty sluchasz, a Ty się już zbierasz. Coś tam mówisz, że "cześć". Ale pamiętasz, na początku bylo ciężej, tak jakoś mi na język nic nie przychodziło. Ale teraz. Teraz! Teraz jest temat pierwsza klasa. Ja mówie i jest zainteresowanie. Ty mówisz, że "cześć", ale widzę. Widzę ubolewanie na Twojej twarzy, że idziesz. Bo się narysowalo Ci na oczach, że chcesz jeszcze słuchać. Ale ja Ci nie powiem "zostań". Dopóki jeszcze Ty mnie bedziesz słuchać. Ja za sobą nigdzie nikogo ciągnąć nie będę. Ja zmienie temat, w między czasie sprawnie opróżnię butelkę. Papieros ląduje w popielniczce. Moje oczy lądują na wchodzących ludziach. Nawet nie wiem kto wchodzi. Nie obchodzi mnie to.

7 komentarzy:

A. pisze...

a jednak

Anonimowy pisze...

trafiłam przypadkiem,
świetnie piszesz.
pozdrawiam. :)

Anonimowy pisze...

ej kolo, nie opierdalaj się tylko pisz, grono fanów (hm, fanek) czeka
:p

i.am.a.libertin pisze...

pierdole nie pisze

Anonimowy pisze...

od pisania nie uciekniesz, a podzielić byś się mógł

ps strasznie dawno napisałeś mi komentarz, teraz odpowiadam - ubranie przeszkadza, a w ogóle to jestem w majtkach przecie no i to były zdjęcia próbne

A. pisze...

hm. zastanawiam się, czy to przypadkiem nie ciebie widziałam w niedziele w łodzi. ;)

i.am.a.libertin pisze...

zalezy gdzie