poniedziałek, 29 czerwca 2009
1
Decyzja została podjęta. Pare dni temu, spontanicznie i trafnie. Francuska melodyjka idzie w odstawkę. Oto przede mną stoi, materialny mój ulubiony obraz. Wpatrywanie się w niego przynosi mi satysfakcję, której od dawna nie mialem okazji zaznać. Jest tak namacalny, że usta mi się rozwierają. Rozwierają. Ja ten obraz całuję. On ani myśli mi się opierać. Odcięty od żeczywistości, ale w niej zanurzony. W fabrykanckiej otoczce. Świadomy i podniecający. Milczący i ja milczący. Bezwietrzenie z komarami i z żydem rozdzieranym przez dwóch ssmanów w ramach spełnienia życzeń. Wygrywa ten po lewej i śmieje się. Głośno. Drugi też się smieje, bo koledze tym razem się poszczęściło. Doskonale wie, że nie ma się czym martwić. Przed krematorium otoczonym dokoła makami polnymi. Kolejka długa jest. Kolejny żyd posłuży za obojczyk indyczy i może w tej wesołej zabawie tym razem jemu się poszczęsci a nie hansowi. Hans w zeszlym tygodniu mial to szczescie i z Johanem spór o spełnienie życzenia wygrał. Zabawy potem nie było końca gdy spełniło sie za sprawą jahwego życzenie Hansa o tym, żeby się dziewczyny z bloku pielegniarskiego na piszczotliwe podszczypywanie zgodziły. A jak się śmiały wniebogłosy. Od tego czasu moi drodzy nazywamy takie śmiechy "boki zrywać". Trafne nadwyraz.
niedziela, 21 czerwca 2009
bon choix
Ach kobiety. Ja dla was wszystko. Takie nęcące, oczy mi wypalacie. I we mnie takie skrajności znajdujecie. Pojebanego ze mnie robicie. Wy tak perfidnie wykorzystujecie swoją kobiecość i moją godność i mój męski umysł.
Salvador Dali, Wielki Masturbator
niedziela, 14 czerwca 2009
Criez mon nom plus fort
Zakładam okulary -1 na lewe oko. Byłbym szalenie modny gdyby to były rajbany zerówki a za nimi szkła kontaktowe co nadałyby moim oczom wampirzą barwę. Widzę więc znacznie lepiej. Leżę na wznak i w głowie słyszę jak mi Soko śpiewa o jej wilgotnych snach. Przed oczyma zamkniętymi pojawią mi się co chwila psy liżące się po jajach i dzieci z Etiopii z ciążą głodową i muchami latającymi wokół głowy, mieszkające w szałasach z krowiego gówna, i w ogóle otoczone gównem zewsząd. To pomocne, w momencie otwarcia oczu bowiem zbliżam się do hepiendu nazbyt szybko. Mówie sobie "nie spal żyda, Jack. Zamknij oczy, te obleśnie psy liżące się po jajach, te dzieci z Etiopii je głaszczą, a te psy liżą je po piętach. Pamiętasz? Zamknij więc kurwa oczy." I zamykam, mózg mi się przełącza na podświadomość. Żywotny głośnik napierdala coraz głośniej, teraz jest ten moment "I LOVE YOUR DICK". Dobra stacja, antena dobrze się sprawuje.
sobota, 13 czerwca 2009
Shopper Magazine is a magazine based in Beijing,China. We are a printing magazine(monthly issued),
focusing on high-street brands,young fashion style,fashion business and pop culture of China and abroad.
focusing on high-street brands,young fashion style,fashion business and pop culture of China and abroad.
Please contact outsidershirley@gmail.com if you're interested in our magazine.
Subskrybuj:
Posty (Atom)