niedziela, 14 czerwca 2009

Criez mon nom plus fort

Zakładam okulary -1 na lewe oko. Byłbym szalenie modny gdyby to były rajbany zerówki a za nimi szkła kontaktowe co nadałyby moim oczom wampirzą barwę. Widzę więc znacznie lepiej. Leżę na wznak i w głowie słyszę jak mi Soko śpiewa o jej wilgotnych snach. Przed oczyma zamkniętymi pojawią mi się co chwila psy liżące się po jajach i dzieci z Etiopii z ciążą głodową i muchami latającymi wokół głowy, mieszkające w szałasach z krowiego gówna, i w ogóle otoczone gównem zewsząd. To pomocne, w momencie otwarcia oczu bowiem zbliżam się do hepiendu nazbyt szybko. Mówie sobie "nie spal żyda, Jack. Zamknij oczy, te obleśnie psy liżące się po jajach, te dzieci z Etiopii je głaszczą, a te psy liżą je po piętach. Pamiętasz? Zamknij więc kurwa oczy." I zamykam, mózg mi się przełącza na podświadomość. Żywotny głośnik napierdala coraz głośniej, teraz jest ten moment "I LOVE YOUR DICK". Dobra stacja, antena dobrze się sprawuje.

1 komentarz:

A. pisze...

troche daje. wszystkomijedno